Przepraszam serdecznie, ale żółwie (i aparat również) odmówiły współpracy przy sesji zdjęciowej. (Co oznacza: Corri próbowała zjeść aparat, a Asher z uporem chował się przed jakimikolwiek próbami zrobienia zdjęcia), więc postanowiłam zrobić kilka słów o opiece nad żółwiami.
Może i się wydaje, że mało roboty. Ale im dłużej je mam, uważam, że to coraz cięższy kawałek chleba.
Żółwie takie jak moje to żółwie czerwonolice lub żółwie czerwonouche (łac. Trachemys scripta elegans). I to nie ma znaczenia, że nie mają czerwieni na pyszczku czy uszu... Nie będę się zagłębiać w zawiłości anatomii gadów - gadka z moją r00sHHoFf0mm koleżanka o tym, czy gady słyszą, czy nie, obrzydziła mi ten temat.
Kilka danych numerycznych:
- Długość skorupy dojrzałego osobnika to 12,5 - 28,9 (z tym, że moja Corri najwyraźniej dąży do tytułu rekordzistki)
- Składają 4-23 jaj (z tego, co czytałam, hodowle amatorów mają małą szansę na rozmnożenie... A o tym to moje żółwie chyba nie słyszały). Młode wylęgają się po 2 do 2,5 miesiącach.
- Żyją do 50(!!!) lat
- Dojrzałość osiągają w wielku 2-3 lat.
Kiedy zaczęły mi się żółwie od siebie różnić, zaczęłam szukać informacji na temat rozróżniania płci u nich.
Samce mają bardzo długie pazury, za to samice są większe. Stosunek wielkości Corri do wielkości Asha wynosi 2:1
O ich terrarium pisałam poprzednio. Wymiary zależą od wielkości skorupy żółwia, a przy dwóch trzeba mieć dwukrotnie większe.
Karmienie: w sklepie zoologicznym można kupić zarówno karmę, jak i suszone robaki. Że żywią się sałatą? Bujdy na resorach!!! One wolą kurczaka niż warzywa! Akurat moje przepadają też za szynką, ale nie powinno się im dawać zbyt dużo wołowiny i wieprzowiny. Poza tym, kurczak zdecydowanie lepiej smakuje
Zalety i wady
Szczerze? Machnąć by tu można nowelę i zostałoby jeszcze materiału.
Zalety:
+ nie brudzą po dywanie + stosunkowo tanie: akwarium w zasadzie powinno być jednorazowym wydatkiem, a jedzenie za 20zł starcza spokojnie na przynajmniej miesiąc
+ zabawa z nimi jest naprawdę ciekawa. Zwłaszcza, gdy się ma takiego żarłoka, jak moja Corri
Wady:
- bardzo hałaśliwe!! Nie dajcie się nabrać. Żyję z nimi trzeci czy drugi rok i wiem, że wieczorem po wyłączeniu światła tłuką się przynajmniej pół h, a zasnąć nie można.
- nie czarujmy się:niemyte dłużej niż cztery, pięć dni zwyczajnie śmierdzą.
- nie można ich wziąć ze sobą, gdy się gdzieś wyjeżdża
- to nie są ssaki jak pies i kot,
nie mają układu limbicznego (wybaczcie. Ja już tak mam po tym, jak się na konkurs uczyłam), więc nie okazują emocji. Nie przytulą się. Ewentualnie dadzą się karmić z ręki.
- jeśli karmicie je zbyt rzadko - GRYZĄ!
To tyle... Jeśli macie jakieś pytania, piszcie w odpowiedziach.